Noc była ciemna i burzowa…
Saturday, August 4, 2007
Zupełnie niedawno na Uniwersytecie San Jose ogłoszono po raz dwudziesty piąty laureatów konkursu o nagrodę im Bulwera-Lyttona. Parodystyczne te zawody (czy zawody mogą być parodystyczne?) polegają na napisaniu jak najgorszego zdania otwierającego fikcyjną, nieistniejącą powieść.
W tym roku zwycięzcą wybrano 47 letniego mieszkańca Madison w stanie Wisconsin – niejakiego Jima Gleesona. Wyprodukowane przez tryumfatora zdanie w oryginalnej wersji brzmi:
Gerald began–but was interrupted by a piercing whistle which cost him ten percent of his hearing permanently, as it did everyone else in a ten-mile radius of the eruption, not that it mattered much because for them “permanently” meant the next ten minutes or so until buried by searing lava or suffocated by choking ash–to pee.
Podaję skromną próbę przekładu tego cudu:
Gerald zaczął – w czym jednak przeszkodził mu przeraźliwy gwizd, który spowodował, zarówno u niego, jak i u wszystkich osób znajdujących się w promieniu dziesięciu mil od miejsca erupcji, trwałą, dziesięcioprocentową utratę słuchu, co jednak nie miało większego znaczenia, ponieważ “trwałą” oznaczało w tym wypadku “obejmującą następne dziesięć minut, po których wszyscy zostali pogrzebani pod palącą lawą lub zaduszeni dławiącymi popiołami” – sikać.
Nie wiem, jak Wy, ale ja do tej pory szukam szczęki, która wylądował gdzieś w okolicach podłogi. Dla ciekawych poprzednich dwudziestu czterech zwycięskich zdań podaję link do oficjalnej strony konkursu (sam zastanawiam się nad wzięciem udziału).
Patron zawodów Edward George Earl Bulwer-Lytton, pierwszy Baron Lytton (25 maja 1803 – 18 stycznia 1873) był angielskim powieściopisarzem, autorem sztuk teatralnych oraz politykiem (co polskiemu czytelnikowi od razu powinno się nasunąć, gdyż u nas para “zdanie potworek – polityka” ma dobrze ugruntowaną tradycję). Postać to była niezwykle barwna – m.in należał do bractwa Różokrzyżowców, był zwolennikiem Jeremy’ego Benthama itd. itp.
Dużo też pisał i nie ograniczał się przy tym do jednego gatunku. Tworzył powieści historyczne i science fiction, dzieła okultystyczne i romanse. Do dziś jednak niewielu ludzi o nim pamięta. Jedyną książką po jaką sięgają jeszcze (z rzadka) czytelnicy i (częściej) reżyserzy filmowi są “Ostatnie dni Pompejów” (The Last Days of Pompeii, 1834)
Nie dlatego jednak został patronem konkursu. To jego duch zawdzięcza temu, że jeszcze będąc na Ziemi ukuł wiele kiczowatych zdań, bądź fraz, które stały się trwałą częścią anglosaskiej kultury (i zarazem światowej popkultury). Oto niektóre z nich:
- the great unwashed (wielkie, niemyte coś) – masy robotnicze, lud pracujący, prole, czy jak kto woli
- almighty dollar – dolar wszechmogący
- the pen is mightier than the sword – pióro potężniejsze jest od miecza. (tego hasła używał Amerykanin Woodrow Wilson w kampanii o drugą kadencję prezydencką w 1916 roku)
Ale najbardziej znanym z dzieci Bulwera-Lyttona jest najgenialniejsza klisza naszego świata, zdanie którego w mojej opinii poszukiwał w “Dżumie” Joseph Grand, fetysz zbieraczy tandety:
It was a dark and stormy night
(Noc była ciemna i burzowa, Była to ciemna i burzowa noc, To była ciemna i burzowa noc itd..)
Zdanie to otwierało napisaną w roku 1830 powieść zatytułowaną Paul Clifford od tamtej pory zainfekowało wyobraźnię milionów ludzi na całym świecie. Pomyślmy tylko w ilu filmach, komiksach, słuchowiskach da się słyszeć jego echa. Ciekawostką jest, że w pochodzącym z 2006 roku angielskim przekładzie (autorstwa Richarda Peveara) Trzech muszkieterów zaczyna się od tego zdania rozdział 65. Po francusku zdanie to brzmi: C’etait une nuit orageuse et sombre, czyli jest ułożone dokładnie “na odwrót” – noc była burzowa i ciemna. Retoryczne pytanie brzmi – z jakiego powodu tłumacz odwrócił kolejność przymiotników?
Wpis ten dedykuję innemu geniuszowi kiczu – Quentinowi Tarantino – który bohatersko podźwignął się z klęski, której imię brzmiało “Kill Bill” i powrócił w glorii filmem “Grindhouse Vol I: Deathproof“