Rodzaj samosądu…
Słownik PWN definiuje lincz jako: rodzaj samosądu, polegający na zabiciu przez tłum osoby posądzonej o przestępstwo. Z tego samego źródła dowiadujemy się, że wyraz ten możemy zgodnie z kanonami polszczyzny zapisywać jako lynch, co od razu kieruje naszą uwagę na angielskie pochodzenie słowa.
Skąd więc się wzięło?
Popularna w anglojęzycznych krajach wersja wydarzeń brzmi mniej więcej tak: W roku 1493 burmistrz miasta Galway – James Lynch FitzStephen – powiesił własnego syna na futrynie hotelowego okna, za to, że syn ów zamordował młodego Hiszpana, ewentualnego konkurenta do łożnicy pewnej młodej damy. Do dziś w irlandzkim Galway można obejrzeć wspomniane okno, a nawet zadumać się nad pamiątkową tablicą. Niestety jednak, okazuje się iż powyższa historyjka jest jedynie wymysłem któregoś z właścicieli hotelu, obdarzonych wyjątkową smykałką do (etymologicznego) marketingu.
Lynch, to skrócone lynch law (prawo Lyncha) – oznaczające możliwość ukarania podejrzanego bez uciekania się do wyrafinowanych procedur sądowych. Wszelkie dostępne dowody wskazują na amerykańskie (bo jakżeby inaczej?) pochodzenie tego słowa. Cofnijmy się w czasie i przenieśmy w przestrzeni do Virginii lat osiemdziesiątych, XVIII stulecia. To czasy tak zwanej rewolucji amerykańskiej , czy – posługując się bardziej europejskim językiem – amerykańskiej wojny o niepodległość.
Nawet jednak po trudach tej podróży napotkamy wątpliwości. Spotkać bowiem możemy dwie osoby, których nazwisko kojarzone jest z tak wygodną metodą osądzania i wymierzania sprawiedliwości. Pierwsza z nich to kapitan William Lynch z hrabstwa Pittsylvania, drugą pułkownik Charles Lynch z hrabstwa Bedford.
Kapitan William Lynch twierdził, że wyrażenie lynch law pochodzi ze spisanej w 1780 roku umowy sąsiedzkiej, głoszącej między innymi iż prawo w ich hrabstwie pozostanie niezależne od zewnętrznych kodeksów i ustawodawstwa. Tekst owej umowy został opublikowany w piśmie Southern Literary Messenger z maja 1836 roku. Fachowcy jednak powątpiewają w autentyczność dokumentu, tym bardziej że osobą decydującą o zawartości Southern Literary Messenger był znany skądinąd Edgar Allan Poe – znany nie tylko z “Kruka” ale i z wielości prowokacji i zmyśleń, jakich dopuścił się w swym krótkim, za to owocnym życiu.
Na szczęście zostaje nam jeszcze rzutki pułkownik Charles Lynch, plantator i żołnierz, cechujący się na dodatek wyjątkową niechęcią do lojalistów – pamiętajmy, że trwa wojna z Anglikami. W 1782 roku oficer ten uznał, iż nie ma się co bawić z wiernymi Anglii i sprzeciwiającymi się rewolucji osadnikami i sam zajął się ich osądzaniem. Samodzielnie i bez odpowiedniego procesu wydawał wyroki pozbawienia majątku, chłosty lub skazywał na przymusowe wstąpienie do armii amerykańskiej (choć to ostatnie zamieniał niekiedy na podpisanie odpowiedniej lojalki). Co więcej, wszystkie jego decyzje zostały uprawomocnione przez Zgr0madzenie Ogólne Virginii jeszcze w tym samym roku. Sam po raz pierwszy użył sformułowania Lynch’s Law w liście do niejakiego Williama Hay z dnia 11 maja 1782.
Spory trwają w zasadzie od tamtego czasu, zwłaszcza w kwestii kar wymierzanych przez działające “obok” prawa grupy rewolucjonistów. Ponoć w owym gorącym czasie nie zginął nikt, jedynymi wyrokami miały być kary więzienia lub grzywny. To jednak, czy na mocy prawa Lyncha (dowolnego z obu dżentelmenów) zabito kogokolwiek czy nie, pozostaje w gestii historyków.
Lynch law stało się powszechnie zrozumiałym określeniem po roku 1810. Nie zawsze jednak było wiadomo, co tak naprawdę oznacza. Zakres obejmował właściwie wszystko, od chłosty do wieszania. Pierwsze wystąpienie drukiem miało prawdopodobnie miejsce w satyrycznym artykule z The New England Magazine z pażdziernika 1835 pt. “Niedogodności związane z objęcia prawem Lyncha” w którym narrator cierpi umazany w smole i pierzu wskutek podejrzeń o sprzyjanie abolicjonistom.
Warto może zwrócić uwagę, że lynch zaczął oznaczać wieszanie murzynów przez białych, dopiero po amerykańskiej wojnie domowej.
zeen wrote:
I to ostatnie się przyjęło na dość długo, dlatego pewnie dziś znaczy natychmiasowe, okrutne odebranie życia…
Miło znów poczytać
Posted on 26-Jan-11 at 10:05 pm | Permalink
schron wrote:
To słowo od zawsze przeszywało mnie niepokojem. Brzmi złowieszczo.
Swoją drogą, coś musi być na rzeczy: ktoś inny wspominał ostatnio na blogu o podróży do Galway i o rodzinie Lynch. Chyba Skiba. Pozdrawiam
Posted on 27-Jan-11 at 1:46 am | Permalink
foma wrote:
A David Lynch ani nic?
Posted on 28-Jan-11 at 8:21 am | Permalink
schron wrote:
-> foma: On podobno pochodzi z tej rodziny Lynch z Galway właśnie.
Posted on 28-Jan-11 at 6:23 pm | Permalink
Torlin wrote:
Nie mogłem tego znaleźć teraz, ale dam sobie głowę uciąć, że już kiedyś o linczu pisałeś.
Posted on 31-Jan-11 at 6:46 am | Permalink
pmk wrote:
Ale lincz zazwyczaj jednak zakładał wieszanie, a nie obcinanie głowy. A googiel nie wykazuje żadnych wcześniejszych wpisów o linczowaniu. Co w tej sytuacji zrobimy?
Posted on 01-Feb-11 at 9:13 am | Permalink
Hoko wrote:
Zlinczujemy googla
Posted on 01-Feb-11 at 9:43 am | Permalink
pmk wrote:
Świetny koncept! Tarzamy go najpierw w smole i pierzu, czy od razu przechodzimy do sedna?
Posted on 01-Feb-11 at 4:10 pm | Permalink
komerski wrote:
I łaskotki! Bez łaskotek się nie liczy!
Posted on 01-Feb-11 at 4:19 pm | Permalink
foma wrote:
i wpychanie do ust czekolady!
Posted on 01-Feb-11 at 7:37 pm | Permalink
Bobik wrote:
Tak, tak… Zlinczujemy Sierżanta Gugiela, a potem przyleci Pani Gugielowa z patelnią i zacznie walić po łbiech.
Lepiej mu podłożyć nogę, ale tak, żeby nikt nie widział.
Posted on 02-Feb-11 at 2:04 am | Permalink
pmk wrote:
A jak będzie leżał, to związać mu sznurówki.
Posted on 02-Feb-11 at 9:30 am | Permalink
Hoko wrote:
a potem przejechać rowerem!
Posted on 02-Feb-11 at 11:28 am | Permalink
foma wrote:
a przy okazji zabrać karty z portfela, wręczyć Pani Gugielowej i wysłać ją na zakupy!
Posted on 02-Feb-11 at 12:08 pm | Permalink
pmk wrote:
A potem wypuścić na niego stado dzikich fretek.
Posted on 02-Feb-11 at 12:15 pm | Permalink
komerski wrote:
Trzeba tylko uważać, żeby to się nie okazały tchórzofretki – mogłyby dać dyla na widok leżącego Gugiela.
Posted on 02-Feb-11 at 12:21 pm | Permalink
foma wrote:
eee tam, uważać przy linczu, jeszcze coś!
Posted on 02-Feb-11 at 6:16 pm | Permalink