Merry Christmas raz jeszcze
Friday, December 24, 2010
Wesołych Świąt wszystkim zaglądaczom! Wszystkiego dobrego i cierpliwości przede wszystkim, jakże potrzebnej w oczekiwaniu na kolejny mój wpis…
Po angielsku życzyłbym Wam Merry Christmas, ale to zapewne wie każde dziecko (może nawet bardziej dziecko, niż jego babcia) więc nad samym zwrotem nie będziemy się zatrzymywać. Choć nie do końca. Przyjrzyjmy się pierwszemu słowu tych tradycyjnych, anglosaskich życzeń .
Merry obecnie znaczy wesoły, radosny. Niekiedy też, w raczej nieformalnych sytuacjach – podchmielony. O innych kontekstach, w których możemy obecnie spotkać ten wyraz pisałem już pokrótce w 2007 roku i kto chce, niech sobie odświeży. Nie napomknąłem jednak wtedy słowem o etymologii. A okazuje się ona dość ciekawa.
Merry wywodzi się ze staroangielskiego myrige, które podobnie oznaczało miły, przyjemny. Myrige zresztą spokrewnione było ze staroangielskim odpowiednikiem współczesnego mirth - wesołość, rozbawienie – którego niestety nie mogę Wam przedstawić, bo nie udało mi się dotąd znaleźć odpowiedniej czcionki do WP, która miałaby staroangielskie znaki. Poszukiwania trwają.
Skąd jednak samo myrige? Otóż specjaliści z samego Oksfordu utrzymują, iżjego źródłem jest protogermański rdzeń murgijaz, oznaczający krótkotrwały. W starowysokoniemieckim znajdujemy słowo murg - krótki, a w języku Gotów trafiamy na czasownik gamaurgjan - skracać.
Na pierwszy rzut oka wydawać się może, iż to bardzo odległe znaczenia. Przypomnijmy sobie jednak staropolską mądrość ludową “wszystko co dobre, prędko się kończy” lub inne refleksje typu “w miłym towarzystwie czas upływa niepostrzeżenie”, “na zabawie czas mija szybko”. Germańscy przodkowie Anglików widzieli tę przypadłość przyjemnostek życia aż nazbyt wyraźnie (co zresztą w świecie, w jakim przyszło im żyć musiało być łatwiejsze niż dziś) i uznali, że wszelkie radości i frywolności mają tylko jedną wspólną cechę – sprawiają, że skraca się czas. Na poparcie tej teorii podaje się przykład niemieckiego Kurzweil - rozrywka, dosłownie oznaczającego właśnie krótki czas.
W średnioangielskim merry zyskało kolejne – poza “rozrywkowymi” – znaczenia. Merry stał się więc przyjemny dźwięk zwierzęcych głosów, merry była dobra pogoda, ludzie nosili ładne ubrania, które także były merry. Pod koniec XIV stulecia pojawili się merry-men, czyli towarzysze lub członkowie świty rycerza (od razu widać, czym się rycerstwo zajmowało w towarzystwie). Merry-bout w angielskim slangu od 1780 roku oznaczało ten rodzaj rozrywki (w parach lub innego rodzaju podgrupach), o którym dorośli niechętnie opowiadają dzieciom. Merry-begot, które pojawiło się pięć lat później oznaczało nieślubnego potomka, bękarta, a z kolei mianem Merry Monday określano w XVI wieku poniedziałek przed ostatkami.
Koniec końców jednak najważniejsze jest, żeby się dzisiejszą Wigilią nacieszyć, ponieważ zanim na dobre zdążymy się rozsiąść, będzie już po niej.
Wesołych (i jak najdłuższych) Świąt!
P.S. Autor serdecznie dziękuje wszystkim, którzy życzenia mu złożyli już, a także tym, którzy dopiero zechcą to uczynić. Oby nam się!