Sabotaż
Sabotaż, to wedle encyklopedii PWN: dezorganizowanie pracy przez jej umyślne niewykonanie lub wykonywanie wadliwe, a także przez uszkadzanie i niszczenie zakładów oraz urządzeń o znaczeniu gospodarczym. To samo źródło podaje, że słowo trafiło do naszego języka z francuskiego sabotage. Identycznym słowem posługują się Anglosasi i – o niespodzianko – także i do nich trafiło ono z mowy Balzaka i Zinedine’a Yazida Zidane’a.
Popularne wyjaśnienie sugeruje, iż nazwa tego niecnego zachowania wzięła się stąd, iż francuscy (lub holenderscy) robotnicy, chcąc zaszkodzić nielubianemu pryncypałowi, wciskali w tryby maszyn drewniane chodaki – saboty – przez co wspomniane tryby pękały, urządzenia zatrzymywały się i złowrogi fabrykant miał za swoje.
Otóż sprawa ma się nie do końca tak, choć istotnie i saboty i ruch robotniczy mają z sabotażem nieco wspólnego.
John Spargo, angielsko-amerykański pisarz, socjalistyczny aktywista i dziennikarz (a także historyk stanu Vermont i specjalista od ceramiki) w swojej książce “Syndykalizm, ruch związkowy i socjalizm” (1913) pisze, iż francuskie sabotage zostało ukute w latach dziewięćdziesiątych XIX stulecia przez anarchistę Emile’a Pougeta. Po raz pierwszy w dziejach miało się pojawić pismem w raporcie który Pouget wraz ze swym kolegą, również anarchistą Paulem Delassalem przedstawił w roku 1897 kongresowi Powszechnej Konfederacji Pracy w Tuluzie. W dokumencie tym wskazywali, iż francuscy robotnicy, walcząc o swoje słuszne prawa, powinni stosować taktykę spowalniania i utrudniania pracy, którą z powodzeniem wprowadzili już w życie koledzy z Anglii.
Anglicy nazywali tę metodę walki Ca’Canny – był to szkocki kolokwializm, według Spargo oznaczający działać powoli lub robić tak, by się nie narobić. Pouget, który potrzebował francuskiego odpowiednika użył właśnie rzeczownika sabotage, który oparł na czasowniku saboter, pierwotnie oznaczającym stukanie drewnianymi chodakami. Dlaczego? Spargo pisze, że na francuskiej wsi często porównywano powolnego i niezdarnego pracownika do osoby noszącej saboty, jako poruszającej się niezdarnie w porównaniu z ludźmi korzystającymi z nowoczesnego, skórzanego obuwia.
W języku angielskim jako pierwsze wystąpienie słowa sabotage słowniki podają artykuł (1910) z anglikańskiego tygodnika “Church Times”, gdzie można było przeczytać:
We have lately been busy in deploring the sabotage of the French railway strikers.
czyli mniej więcej:
Ostatnio wszyscy wyrażali ubolewanie z powodu aktów sabotażu dokonywanych przez strajkujących pracowników francuskich kolei.
A teraz kropelka nieco bardziej nudnej etymologii: francuski czasownik saboter, pochodzi od sięgającego XIII wieku rzeczownika sabot (wiadomo, co znaczącego), powstałego ze złączenia dwóch starofrancuskich wyrazów bot (wysoki but, but) i savate (stary but), z których ten drugi wywodzi się z niezidentyfikowanego źródła, z jakiego wywodzą się podobne słowa w staroprowansalskim, portugalskim, hiszpańskim, włoskim, arabskim i baskijskim.
Torlin wrote:
Ja świetnie wiem, skąd się wziął temat wpisu. Z mojej Pensylwanii. Bo to był niewątpliwie sabotage z mojej strony. Na swoje usprawiedliwienie mam to, że nawet Polski Słownik Biograficzny jest szybciej wydawany.
Posted on 27-Oct-10 at 11:13 am | Permalink
pmk wrote:
Ja proponuję pokazywać ten wpis przed każdym wyświetleniem teledysku Beastie Boysów
Posted on 27-Oct-10 at 11:26 am | Permalink
Hoko wrote:
e tam, Torlinie. tu idzie o te cienie pod pierwszą literą, to jest ani chybi robota jakiegoś sabotażysty
Posted on 27-Oct-10 at 11:32 am | Permalink
komerski wrote:
@ Torlin: Będzie ta Pensylwania, będzie, tylko skoro już wyjaśniłeś wszystkim w czym rzecz – sabotażysto
– to chcę ją zrobić z innym stanem.
@ Hoko: Cień jest piękny i zostaje!
Posted on 27-Oct-10 at 11:38 am | Permalink
pmk wrote:
Nie to ładne, co ładne, a to, co się komu podoba…
Posted on 27-Oct-10 at 12:13 pm | Permalink
Torlin wrote:
Sabotaż – chodzenie w sabotach (źródło – etymologia ludowa).
A te cienie są brzydkie. Tak powinien wyglądać inicjał litery “S”
http://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/dlibra/docmetadata?id=616&from=pubindex&dirids=49&lp=49
Posted on 27-Oct-10 at 1:16 pm | Permalink
komerski wrote:
Jeeezuuuu! Dobra, dobra – zastanowię się nad cieniami. W końcu vox populi… itd.
Ale, Torlin, nie licz na impresje ze średniowiecznych iluminacji…
Posted on 27-Oct-10 at 6:00 pm | Permalink
foma wrote:
i rzucił się cień na sprinterów, gdy biegli w sabotach i nie zdobyli medali. i cały stadion zagwizdał, a nie było to gwizd podziwu.
Posted on 27-Oct-10 at 8:45 pm | Permalink
Hoko wrote:
Bo widział kto niebieskie cienie? Chyba do powiek
Posted on 28-Oct-10 at 12:29 pm | Permalink
komerski wrote:
Marny z ciebie, Hoko, poeta. Prędzej kobieciarz
Posted on 28-Oct-10 at 12:32 pm | Permalink
Hoko wrote:
Ja kobieciarz? To już prędzej kosmonauta
Posted on 28-Oct-10 at 4:56 pm | Permalink
zeen wrote:
Ale tu życie pędzi…
Posted on 29-Oct-10 at 1:19 am | Permalink
Torlin wrote:
… alkohol
Posted on 29-Oct-10 at 7:28 am | Permalink
dru' wrote:
Chcę się dołączyć do tego milczącego chóru, który proponuje zostawienie cieni tak jak sobie autor życzy…
W milczeniu jak powszechnie wiadomo mam niebagatelną praktykę.
Posted on 29-Oct-10 at 11:45 am | Permalink
Hoko wrote:
Przeszłości cienie wśród mogił się snują
w powrotną drogę w zaświaty szykują…
Posted on 30-Oct-10 at 12:41 pm | Permalink
foma wrote:
no tak, chyba kiepski termin wybraliśmy sobie na antycieniową krucjatę…
Posted on 31-Oct-10 at 3:56 pm | Permalink
Bobik wrote:
Chyba ktoś musi wreszcie wyjaśnić, jak było naprawdę.
Sabotage powstał przez pomyłkę średniowiecznego kopisty, który przepisywał słowo sobotage, oznaczające byczenie się w wolne soboty (trzeba pamiętać, że Francuzi mieli wolne soboty wiele wcześniej od nas). Całe zdanie brzmiało “Où sont les sobotages d’antan?” i wyrażało tęsknotę za wysoką jakością sobotaży w dawnych, dobrych czasach.
Tak się złożyło, że ten cytat stał się bardzo znany i razem z pomyłką kopisty trafił do wielu języków. Ale na postawione pytanie nikt do dziś nie odpowiedział.
Posted on 02-Nov-10 at 5:07 pm | Permalink
foma wrote:
pewnie ktoś w sobotę musiał kopiować…
Posted on 02-Nov-10 at 10:44 pm | Permalink
a cappella wrote:
słowo trafiło do naszego języka z francuskiego sabotage. Identycznym słowem posługują się Anglosasi i – o niespodzianko – także i do nich trafiło ono z mowy Balzaka i Zinedine’a Yazida Zidane’a.
O mała niespodzianko – skoro akcent żabojadzki (sorki, zidański) wciąż tak bardzo wyczuwalny…
Posted on 03-Nov-10 at 7:23 am | Permalink
gebowicz wrote:
A ja o końskie usta chciałbym zapytać i etymologię wyrażenia horse’s mouth
from the horse’s mouth
W dostępnych mi źródłach znaleźć etymologii idiomu nie mogę, więc zapytam najlepszego w tej kwestii źródła jakie znam, czyli Komerskyego:)
Posted on 20-Nov-10 at 7:41 pm | Permalink
pmk wrote:
Wyręcze naszego gospodarza.
The horse’s mouth as a source of reliable information is from 1928, perhaps from the fact that a horse’s age can be determined accurately by looking at its teeth.
Końska paszcza jako źródło informacji, na której można polegać, pochodzi z 1928r. Zapewne wywodzi się to z fakty, że wiek konia można dokładnie określić poprzez obejrzenie jego zębów.
http://www.etymonline.com/index.php?term=horse
Posted on 21-Nov-10 at 9:38 am | Permalink
komerski wrote:
Następnym razem – komerski rysuje komiks u PMK
Dodam tylko, że znalazłem jeszcze teorię, w myśl której źródłem tego idiomu są wyścigi konne. Wiadomo, że przed gonitwami gracze wymieniają się typami, który koń wygra, który dojdzie jako drugi itd. Informacje tego typu tym są bardziej wiarygodne z im pewniejszego źródła pochodzą (lepiej pytać hodowcę niż sąsiada, lepiej dżokeja niż hodowcę itd) a w tym wypadku “kręgiej najbardziej zbliżonym do źródła” jest właśnie koń i jego paszcza. W “Syracuse Herald” z 1913 roku pojawia się zdanie (właśnie w kontekście wyścigów):
“I got a tip yesterday, and if it wasn’t straight from the horse’s mouth it was jolly well the next thing to it.”
“Dostałem wczoraj świetny typ i jeśli nawet nie pochodzi prosto od konia/z końskiej paszczy to z bardzo bliskiego mu/jej źródła.”
Posted on 21-Nov-10 at 4:10 pm | Permalink
pmk wrote:
Serdecznie zapraszam! To dopiero byłaby niespodzianka dla tych trzech czytelników.
Posted on 21-Nov-10 at 8:15 pm | Permalink
foma wrote:
poczułem się obiecany i czekam na niespodziankowy komiks by komerski (kom2) ;]
Posted on 22-Nov-10 at 11:15 am | Permalink
Hoko wrote:
Tak jest, Komerski, bierz się za rysowanie – najlepiej księżyca
Posted on 22-Nov-10 at 3:37 pm | Permalink
Torlin wrote:
Mnie się też wydaje, że powinieneś wziąć się za rysowanie. Może rysunki ukazywałyby się częściej.
Posted on 24-Nov-10 at 8:25 pm | Permalink
zeen wrote:
Ja nie mam pojęcia, jak rysuje kolega Komerski, ale lubię oglądać narysowaną golonkę.
Posted on 24-Nov-10 at 9:15 pm | Permalink
komerski wrote:
Panowie, więc tak – moja rysowana zemsta na PMK nastąpi, lub nie nastąpi. To chyba już zależy od Bogów Inspiracji. Co do nowego wpisu, ten jest już gotów w połowie i (tak, Torlin) będzie o Stanach…
A golonka? To jest pomysł – zaleję PMK golonką!
Posted on 24-Nov-10 at 9:19 pm | Permalink
foma wrote:
stan permanentnego zalania golonką
o, to byś mógł narysować! jak Stary jeździ od kraju do kraju i uświadamia tubylców, dlaczego nazywają się jak się nazywają, a w zamian każe sobie podawać golonkę po miejscowemu…
Posted on 24-Nov-10 at 9:45 pm | Permalink
Torlin wrote:
“zaleję PMK golonką!”
P – powiedz
M – mi
K – kiedy
Posted on 24-Nov-10 at 10:15 pm | Permalink
pmk wrote:
Zalany, to ja mogę być przy golonce. Wtedy taki ferment twórczy będzie i niejeden komiks powstanie. Gorzej z sensem tego komiksu…
Posted on 25-Nov-10 at 9:09 am | Permalink
foma wrote:
sens można dopisać w momencie kiedy brak golonki. stan braku potrafi być bardzo twórczy
Posted on 25-Nov-10 at 11:00 am | Permalink
Bobik wrote:
Stan golonki braku nie jest twórczym stanem!
Rzekłbym, że w tym stanie ma się przerąbane,
nie chcą ni cholery kleić się wierszyki…
Niż stan braku wolę już stan Ameryki.
Posted on 27-Nov-10 at 7:17 pm | Permalink