Ale tu macie Meksyk…

Dziś przejedziemy się po Stanach bardzo krótko, ot tyle żeby dotrzeć do granicy Meksyku…

Nie trzeba wielkiej przenikliwości, by zauważyć, że nazwa amerykańskiego stanu Nowy Meksyk pochodzi od nazwy kraju Meksyk (kraina ta została dołączona do USA po wojnie jankesko-meksykańskiej z lat 1847-48 i uzyskała status pełnoprawnego, oddzielnego stanu w 1912). A dlaczego Meksyk nazywa się Meksyk? Tajemnica lasu, chciałoby się powiedzieć i po części tak jest. Istnieją bowiem co najmniej dwie szkoły.

Pierwsza głosi, że nazwa Meksyk pochodzi od imienia azteckiego boga wojny – Mexitli (bóstwo to nosiło również o wiele bardziej śpiewne imię – Huitzilopochtli). Przyrostek -co w języku Azteków oznaczał miejsce, zatem złożenie Mexico dawałoby Miejsce Mexitliego. Co jest miejscem najbardziej właściwym dowolnemu bogu? Oczywiście jego świątynia. I to właśnie świątynia miała użyczyć swej nazwy rozrastającemu się wokół niej miastu Mexico, od którego nazwano cały późniejszy kraj.

Druga z konkurencyjnych teorii brzmi mniej więcej tak: Nazwa Mexico wywodzi się z azteckich słów: metztli (księżyc), xictli (pępek, centrum tudzież syn) plus znany nam już przyrostek -co. Wtedy Mexico znaczyłoby Miejsce w środku księżyca. Dlaczego tak? Otóż jezioro Texcoco nad którym leżało Tenochtitlan (dawna nazwa miasta Meksyk) stanowi w zasadzie system połączonych, mniejszych jezior, kształtem przypominającym królika. A Aztekowie, gdy podnosili oczy na księżyc, widzieli na nim właśnie wizerunek tego zwierzęcia i królik w ich symbolice oznaczał nic innego jak naszego satelitę.

Jest jeszcze jedna teoria, naszym zdaniem najsłabsza (pewnie dlatego, że najkrótsza i w związku z tym mało przygodowa) głosząca, iż nazwa Meksyk pochodzi od imienia bogini Mectli, odpowiadającej w azteckim panteonie za urodzaj agawy amerykańskiej.

Warto może też wspomnieć, że przejście od boga/królika-księżyca/bogini do miasta prawdopodobnie nie odbyło się zupełnie bezpośrednio. Tereny wokół (i w) dzisiejszym Mexico City zamieszkiwał bowiem aztecki szczep Mexica. Pełna starożytna nazwa miasta brzmiała wówczas Mexico-Tenochtitlan co znaczyło zamieszkane przez szczep Mexica miejsce pośród kaktusów. Ta nazwa z kolei pochodzi stąd, że członkowie szczepu Mexica - prowadzeni według legendy przez naszego znajomego Huitzilopochtli - szukali wskazanego przez boga miejsca na osiedlenie, które miał im wyznaczyć orzeł siedzący na kaktusie i konsumujący węża. Coś takiego właśnie zobaczyli na wyspie leżącej na środku jeziora Texcoco i tam w 1325 roku założyli miasto – Mexico-Tenochtitlan. Co ciekawe wizerunek orła pożerającego gada widnieje do dziś na fladze i w herbie Meksyku.

P.S. A jeśli ktoś chce sobie poczytać o Huitzilopochtli,  to zapraszam.

Comments (18) to “Ale tu macie Meksyk…”

  1. no i komerski zaczął tak szybko pisać, że nie ma czasu czytać… Ale jak się z bogami zadaje człek to potem cuda jednym kiwnięciem palca wyczarowuje…

  2. A nie mówiłem? Biegunka jak ta lala….
    Ale przyjemna :)
    Podoba mi się to “naszym zdaniem” :)
    Macie Komerski gest….

  3. Orzeł na kaktusie… ciekawe bardzo… kombinujecie, Komerski, kombinujecie…

  4. @foma i zeen: No panowie, ja was tu aktywizuję czytelniczo…
    @zeen: dobry chwyt retoryczny nie jest zły ;) i nikt jeszcze tak czule jak ty o mojej biegunce się nie wypowiadał…:)
    @Hoko: Czyżbyś wyczuwał w tym obrazie jakąś ukrytą symbolikę?

  5. Przyjaźń polsko-meksykańska? :roll:

  6. Tradycyjna? Gorąca jak noce na bratniej Kubie?

  7. właśnie taka

  8. Czuję się czytelniczo zaktiwizowany, choć z pewnym opóźnieniem.

    PS.
    Przyjaźń? Może od razu miłość? Już widziałem jej owoc — grał kiedyś na skrzypcach w Filharmonii. (Właściwie to grał i był grany, chyba należałoby powiedzieć, bo owoce były dwa.)

  9. @PAK: No i mam zagwozdkę. Bo jak słyszę skrzypek, to myślę Oistrach. A ten bardziej w Odessie się urodził niż Hawanie… W Hawanie to Capablanca, ale on raczej w szachy niż na skrzypcach…

  10. Oistrach? A coś Ty taki staromodny? :roll:

  11. Zdecydowanie wolę “konserwatywny” ;)

  12. W Hawanie to najzdecydowaniej “Our Man in Havana”… :)

  13. Hmm… no fakt, owoc jest rodzaju męskiego, co w tym konkretnym przypadku byłoby mylące (w 1/2 przypadków). Ale jeśli podam nazwisko, to i tak nic to nikomu nie powie :)

  14. a ja bym tam wolał być staromodny niż konserwatywny :roll:

  15. W moim słowniku jest, że od Boga Wojny Mexitli

  16. Jestem iberystką i przyznam szczerze… pierwsze słyszę! Mógłbyś podać bibliografię? Jestem tak zaskoczona, że aż będę musiała sprawdzić. Był Mexitla, był kaktus, królik rzeczywiście mieszka na księżycu, ale wżyciu nie spotkałam się z takim połączeniem tych elemntów.

  17. @ Vill
    Jasne, posprawdzam i podam Ci źródła, ale wybacz, nie dzisiaj… Za to jest spora szansa, że Twój komentarz wyrwie mnie z zamyślenia i napiszę też coś nowego :)

    pozdrawiam :)

  18. W takim razie czekam :) Mam nadzieję, że nie zapomnę, by tu zajrzeć. W razie czego mogę liczyć na prztyczek na maila lub na mojej stronie?

Post a Comment
*Required
*Required (Never published)