Trzy stany nieskupienia (albo i cztery)

No dobrze, wygląda na to, że od czasu do czasu każdego łapie coś takiego, z czym walczyć skutecznie potrafią tylko mistrzowie w rodzaju Tes Teq’a. Nieskupienie, odwlekanie, nieuważność i tym podobne zarazy. Dziękuję tym, którzy tu jeszcze od czasu do czasu zagląda(li)ją za cierpliwość i miłe słowa, kajam się, głowę popiołem posypuję i bez dalszego rozdrapywania wczesnowiosennych ran jedziemy do Stanów.

Pierwszy z dzisiejszych stanów USA to kolejny przykład tego, jak można zepsuć zabawę etymologom – Indiana. Ciężko o bardziej proste wyjaśnienie. Nazwa tego stanu, to po prostu łacińska forma, oznaczająca “ziemia Indian”. Mimo najszczerszych chęci nie udało mi się znaleźć żadnych ciekawostek językowych na temat tego stanu, a z historycznych (poza tym, że właśnie m. in. w Indianie rozgrywała się legendarna wojna Tecumseha opisana w książce-legendzie mojej młodości) to to jeno, iż mniej więcej od 900 roku naszej ery istniała na terenach dzisiejszej Indiany zaawansowana kultura Mississippian, której udało się tworzyć miasta liczące sobie nawet po ok 30 000 mieszkańców. Zniknęła ona pomiędzy XV a XVI stuleciem, między innymi dzięki panu Hernando de Soto, który spotykając się  z przedstawicielami mississippiańskich szczepów zostawiał średnio po kilkuset zabitych, oraz zarazki ospy i innych przyjemności słonecznej Hiszpanii.

Zostawiamy Indianę i przemykamy autostradą do stanu Iowa. Tu już mamy nieco przyjemniejszą robotę. Ten stan zaczerpnął swą nazwę od plemienia zwącego się – jakże zaskakująco – Iowa. Ta nazwa ma jednakże alternatywną pisownię Ioway i pochodzi od francuskiej wersji Aiouez. Rodacy Voltaire’a z kolei nauczyli się tego dziwacznego słowa od plemienia Dakotów, którzy Iowów zwali ayuxbe (lub ayuhwa), co miało oznaczać “sennych“. Sami z kolei Iowowie nazywają swoje plemię Baxodje (wym. baksodże) co wedle różnych przekładów oznacza albo “szary śnieg” albo “zakurzone twarze”. Nie pytajcie mnie jak to możliwe – mój iowański nieco zardzewiał.

Wsiadamy na mustanga (albo do mustanga – zdaje się, że były takie samochody, niech mnie fani motoryzacji poprawią) i pędzimy do New Jersey. Uwalniamy się zarazem od skomplikowanych, wieloznacznych i dziwacznie zapisywanych języków Indian i przenosimy na chwilę (w wyobraźni, bo mustangiem się nie dojedzie) na wyspę Jersey na kanale La Manche. Ta największa z – jak to mówią Anglicy – Channel Islands nosi swą nazwę od ok. 1025 roku i zapisywana była najprzeróżniej, np. Gersoi lub Jersoi, a nawet Iarnsey. Wszysktkie te warianty jednak odnoszą się do jakiegoś dawnego właściciela (lub odkrywcy) wyspy, imieniem Geirr lub Gerr. Dzierżawczy przyrostek -ey pochodzi ze staroskandynawskiej tradycji językowej i całość oznacza po prostu “wyspę/ziemię Gerra”. W Stanach nazwa Jersey wiąże się z postacią niejakiego George Cartereta (1610 – 1680), angielskiego męża stanu, szychy w Admiralicji i jednego z pierwszych wielkich posiadaczy ziemskich na terenach dzisiejszego New Jersey i Karoliny. Carteret pochodził z Jersey i najprawdopodobniej dotknięty nostalgią nazwał nowe ziemie Nowym Jersey.

Comments (36) to “Trzy stany nieskupienia (albo i cztery)”

  1. Te, Komerski, nieskupienie nieskupieniem, ale mógłbyś chociaż dać znać, że żyjesz – już pal licho te amerykańskie stany :)

  2. Bo jeszcze się o New Komersky postaramy z rozpaczy, a wyjaśnienie etymologii będzie równie niezaskakujące co Ajoły ;)

  3. Ależ chyba z raz się gdzieś odezwałem, choć fakt, mogło to być dawno. Ale żyję, żyję i to nawet dość dobrze, jak na stan świata. Niemniej, cieszę się, że wróciłem i że jeszcze ktoś tu jest :) Jak się zmobilizuję odpowiednio to przebiegnę się po sąsiadach:)

  4. Miło znowu zobaczyć :)

    No i poczytać notkę o etymologii nazw nowoczesnych pancerników amerykańskich z drugiej wojny światowej :D

    PS.
    Mustang to także samolot. Szybciej by nim można dotrzeć do New Jersey niż samochodem ;)

  5. Stany skupienia jak stany skupienia – ale te przejścia fazowe!… :shock: – Zalecam popracowanie nad ich długością (w razie czego – podrzucę kilka bardzo efektownych równań i wykresów :!: )

    Powroty są miłe, zwłaszcza w środku maja :) :) :)

  6. Witaj Komerski! Zaczyna być normalnie.
    Co do stanu Indiana to wszystko jasne.
    Przy stanie Iowa początek u mnie brzmi następująco: “ind. Abiuba, “śpiochy, leniuchy”. Nazwę tę przyjęli franc. handlarze od sąsiednich Dakotów w postaci Aiouez. Nazwę “śpiochy” wyjaśnia fakt, że plemię to zostało w XVII wieku prawie doszczętnie wytępione przez Siuksów. Mieszkali w dolinie głównej rzeki tego stanu, która do dziś nazywa się ich mianem(…),
    New Jersey – “(…)Korona ang. oddała ten kraj w 1684 r. lordowi Berkeley, który ku pamięci, że był gubernatorem normandzkiej wyspy Jersey, nazwał go Nowy J. Jersey, największa z wysp Normandzkich, w XII wieku Guernesui “wyspa osoby Guern” albo “wyspa traw”.
    Cieszę się, że jesteś, bo się stęskniłem.

  7. Jakto żadnych etymologicznych ciekawostek ze stanu Indiana. Indi – młody poszukiwacz przygód i Ana – pośledniej urody dziewczyna jak Tristan i Izolda zakożyciele pierwszego plemienia na tych terenach ;-) . A z ciekawostek nieetymologicznych: był taki motocykl Indian, który koneserzy wolą od Harley’a.

  8. Tylko nie zniknij pod pretekstem szlifowania ajołańskiego…
    Ten gość nieźle nim włada:
    http://www.youtube.com/watch?v=iyqeWtxGbls

  9. @Torlin: Ten twój lord Berkeley był drugim z wielkich posiadaczy ziemskich – do Berkeleya należało Jersey Zachodnie (West Jersey) do Cartereta Wschodnie (East Jersey). Co do pochodzenia Berkeleya nie mam informacji, ale te informacje, które znalazłem, wskazują na to, że to jednak Carteret pochodził z wyspy na Kanale

    @mała czarna – no faktycznie, jednak sporo ciekawostek mi umknęło. Ale skąd wiadomość, że Ana była “pośledniej urody”? Na motocyklach się nie znam zupełnie, więc wierzę na słowo.

    @zeen – Ten gość to w ogóle włada. Nie na darmo fani i fanki na całym świecie wołają “Tom Waits rules” :)

  10. Indian był. Znaczkiem firmowym była głowa w indiańskim kapeluszu. Nie pamiętam, czy firma zagubiła się w czasie II wojny światowej, czy już podczas wielkiego kryzysu (choć jeszcze na jego początku byli od Harleya lepsi).

  11. Mnie tam ciekawi dlaczego angielskie Mississippi nie jest pisane Mmississippi? Było by tak jakoś bardziej harmonijnie.

  12. Dru – co tak zachowawczo? Nie lepiej Mmiissiissiippii?

  13. Chciał się w budżecie zmieścić…

  14. Dru na ministra finansów!

  15. miło znów Cie widzieć druhu Komerski!
    słowo Iowa zawsze kojarzyło mi się z jakimś wojennym okrzykiem :)

  16. Może na ministra liter?
    Z finansowych marzeń, to chciałbym być przez tydzień prezesem Orlenu.

    A może immississimmi?
    Dobra nazwa się marnuje.

  17. Z finansowych marzeń, to chciałbym być przez tydzień prezesem Orlenu

    A co robisz w tym kierunku? (Wystarczy zacytowanie trzech świadomych kroków z wczorajszego dnia…) ;) :)

  18. I znowu nam Komerski zniknął.

  19. Jak to zniknąłęm? Jestem!

  20. Wiemy, że Ana była pośledniej urody po śladach jakie jej z wdzieczności Indi zostawił: czarna ospa itp.

  21. Basiu, czekałem rano, w południe i wieczorem (to trzy), aż ktoś przyjdzie i zapyta się czy nie chciałbym być prezesem Orelnu przez tydzień. ;)

  22. Widzisz Dru” – cały problem polega na tym, że Ty mógłbyś zostać prezesem Orlenu, ale prezesem Orelnu nigdy nie zostaniesz, bo się po prostu na to stanowisko nie nadajesz :rotl:

  23. Ja też chcę się nie nadawać! dru’ – jak Ty to robisz?! :lol:

  24. Jak? Najprościej w świecie – wstaje się rano i mówi do lustra: chciałbym być przez tydzień prezesem orlenu, ale się nie nadaję na to stanowisko. I się przez minutę czeka w napięciu, aż odbicie odpowie: właśnie dlatego, że się nie nadajesz to zostaniesz…

  25. Zaraz mnie przekonacie, że polityczno-ekonomiczna wioska polega na tym, że każdy jest przez minutę szefem Orlenu…

  26. Mój wpis miał być dowcipem na temat zwykłej literówki Dru’!, ale nikt jej nie zauważył ani nie zrozumiał mojego “dowcipu” i toczy się jakaś surrealistyczna dyskusja na temat, którego ja nie powiedziałem. Panowie – litości :D

  27. A w czym ta dyskusja gorsza od zamierzonej?

  28. Foma – a uśmieszek widziałeś? Ja sobie żartuję. Mam dla Ciebie propozycję, zostań Komisarzem Orelnu. :D

  29. Mogę być tym prezesem Orelnu, powiedzcie tylko jakie dają odprawy?

    Może ktoś napisze posta o wyższości dyskusji niezamierzonych nad zamierzonymi? :)

  30. Orlen Torlen…
    To kto zostanie orelnem Torlenu…?

  31. …a paliwo drożeje… kkkurczę…

    “niezamierzone” – przez kogo? :eek:
    :lol:

  32. No dobrze, dyskusja wkracza na takie tory, że chyba czas na nowy wpis. Trzymajcie, proszę, kciuki za moją motywację, bo nawet mam już temat:)

    A co do obsady stanowiska prezesa, to wydawało mi się, że od kilku lat w naszym pięknym kraju jest tylko jeden Prezes ;)

  33. …w trzech albo czterech stanach niespełnienia…

  34. “chyba czas na nowy wpis. Trzymajcie, proszę, kciuki za moją motywację”. Do listopada 2010 roku? :(

  35. A może Komerski jak zostanie prezesem, to mu sekretarka pisać będzie….

  36. Albo jaki gość rajder… :roll:

Post a Comment
*Required
*Required (Never published)