Kruk zakrakał: "Kres i krach"

Tytuł niniejszego wpisu – o czym pewnie wspominam zgoła niepotrzebnie, gdyż wszyscy i tak to wiedzą – pochodzi z barańczakowego przekładu słynnego wiersza Edgara Allana Poe “Kruk” (The Raven). Owo “kres i krach” (w oryg.  nevermore) jest tyleż genialne co dziwne. Świetnie oddaje to, co zrobił obdarzony wybitną wrażliwością na brzmienie słów Poe, a mianowicie krucze krakanie.  Zarówno nevermore jak i “kres i krach” brzmią właśnie jak głos tego straszliwego ptaka. W zasadzie można powiedzieć, że Barańczak był bardziej anglosaski od Poego – cały wers Kruk zakrakał: “Kres i krach” jest dużo bardziej kraczący niż miękkie Quoth the Raven, Nevermore! a poza tym aż trzy słowa zaczynają się na tę samą literę, a takie sztuki Anglosasi wprost uwielbiają.

Ale dość dygresji – nevermore to zbitka never (nigdy) i more (więcej) i jako taka pojawiła się w angielskim ok 1205 roku. Samo never jednak jest o wiele starsze – wywodzi się ze staroangielskiego naefre, które także było zbitką dwóch – praindoeuropejskiego ne (nie) i aefre - oznaczającego kiedykolwiek (dziś to słowo brzmi ever). Never początkowo stosowane było jako emfatyczna forma przeczenia, wyjątkowo mocne nie - we współczesnej angielszczyźnie mamy tego wyraźną pozostałość w zwrocie never mind (nie przejmuj się). Jak widać na tej podstawie (naefre) w staroangielskim istniała tendencja do zlewania się przeczenia z innymi słowami. Dziś ta cecha zanikła.

Dość podobnie wyglądała sprawa z włoskim giammai, francuskim jamais i hiszpańskim jamas, które wszystkie wywodzą się z łacińskich słów iam (już, zaraz, teraz) i magis (więcej). Dosłownie więc oznaczają “bardziej teraz”, czyli dokładne przeciwieństwo nigdy. Bierze się to stąd, że początkowo i one używane były z początkowym przeczeniem, które jednak zanikło wskutek tendencji do skracania i być może każdorazowej zrozumiałości słowa w kontekście.

Oznaczająca “nie poddawaj się, nie desperuj” fraza never say die notowana jest od 1865 i początkowo używali jej marynarze.

Never never land – dziś określające (od 1900 roku) “wyimaginowaną krainę, utopijny ląd” – początkowo stanowiło nieoficjalną nazwę niezamieszkałej, północnej części australijskiego stanu Queensland. Być może dlatego, że kto się tam wybrał nigdy już nie chciał wrócić. A może dlatego, że nigdy nie wracał? Kto wie…

Ajdacho

A zatem do Stanów!

Idaho jest prawdopodobnie jedynym stanem USA, którego nazwa powstała wskutek oszustwa. Druga możliwość jest taka, że pochodzi z jednego z dialektów Apaczów, w którym idaahe oznacza wroga i takąż nazwą obdarzali pobratymców Winnetou Komancze.

To jednak nudna możliwość, a na dodatek występująca tylko w jednym z dostępnych mi źródeł. Nie zatrzymamy się więc przy niej na długo.

Z całą pewnością natomiast, po raz pierwszy zastosowano tę nazwę nazywając tak w 1860 miasteczko na terenie dzisiejszego stanu Kolorado – pełna nazwa brzmiała Idaho Springs. W tym samym roku rozpoczęto oficjalny proces tworzenia terytorium (coś jakby pre-stan) w rejonie Pike’s Peak i nazwa Idaho stanęła do konkursu. Konkurs wygrało jednak słowo colorado (które w naszym cyklu już się pojawiło)

Wiele lat potem – w 1875 roku niejaki George Willing, ekscentryk, przemysłowiec, kandydat do kongresu,z terytorium Kolorado  owiany szemraną sławą awanturnik – jeden z tych ludzi, którzy własnym sprytem stworzyli kraj McDonalda i otyłych 13-latków – oświadczył publicznie, że nazwę Idaho wynalazł nikt inny, jak on sam osobiście, a natchnienie przyszło doń podczas rozmowy z młodą dziewczyną o imieniu Ida. Przedtem “tłumaczył” to słowo jako “górski klejnot”. Czy to prawda i czy to on wymyślił tę nazwę, nie wiadomo. Sam Willing nie był osobą, którą możnaby oskarżyć o nadmierne przywiązanie do prawdy – posłużmy się choćby faktem, że po przegranych wyborach do parlamentu, niczym nie zrażony Willing i tak pojechał do Waszyngtonu gdzie – niczym jakiś Dyzma – przez jakiś czas podszywał się pod prawnie wybranego delegata.

W roku 1861 terytorium Waszyngton utworzyło z kolei hrabstwo Idaho, które miało się po jakimś czasie przekształcić w znany nam dziś stan. Jednym z pierwszych popularyzatorów tej nazwy był poeta Joaquin Miller

DYGRESJA: Joaquin Miller w rzeczywistości nosił nazwisko Cincinnatus Heine (lub Hiner) Miller i żył od 1841 (lub 1837) do 1913 roku. Postać o niezwykle barwnym życiorysie. Między innymi imał się zajęć takich jak: gotowanie (był kucharzem w obozie górniczym, nie gotował jednak chyba zbyt dobrze, gdyż wskutek własnej diety nabawił się szkorbutu), był także prawnikiem, sędzią, dziennikarzem, posłańcem Pony Express, koniokradem (za co kilka razy siedział w więzieniu), poszukiwaczem złota w czasie kalifornijskiej gorączki złota, żył rok wśród Indian, z których zresztą wziął sobie żonę o dźwięcznym imieniu Paquita. No i oczywiście był poetą nazywanym nawet “Byronem Gór Skalistych”. O jego charakterze świetnie świadczy wypowiedź Ambrose Bierce’a (który skądinąd cenił poezję Millera): “MIller jest największym kłamcą jaki kiedykolwiek chodził po tej ziemi. Nie zechce i nie będzie nigdy w stanie powiedzieć słowa prawdy. Jego utwór “Columbus” (Kolumb) był niegdyś jednym z bardziej znanych amerykańskich wierszy. KONIEC DYGRESJI

I to właśnie Miller podawał, iż Idaho ma korzenie w języku Szoszonów:  i (w dół) da (słońce lub góra) + ho (wykrzyknik), co miało znaczyć “światło padające z góry” albo “słońce wschodzi!”. Ta teoria też jednak nie jest potwierdzona żadnymi pewnymi badaniami.