Miasto, honor, polityka
Wednesday, June 25, 2008
Lato, to i z wycieczek nie chce się wracać, a Stany Zjednoczone okazują się wyjątkowo wdzięcznym miejscem dla nas – wielbicieli anglosaskich etymologicznych i historycznojęzykowych ciekawostek. Dziś wrócimy jednak ze słonecznych Hawajów i skoczymy sobie do Ohio, a dokładniej do trzeciego bodaj co do wielkości miasta tego stanu – Cincinnati.
Nazwa tego, niewątpliwie przecudnego miasta, na pierwszy rzut oka wywołuje u nas miłe drżenie zwojów kory mózgowej. Nie wygląda bowiem tak banalnie jak New York, Washington, czy Georgetown. Od razu więc sięgamy w przeszłość… Sięgamy… I co widzimy? Okazuje się, że Cincinnati wcale nie jest pierwszą nazwą.
Miasto założono w roku 1788 i oryginalnie zostało nazwane Losantiville. Nazwę tę nadał geodeta nazwiskiem John Filson, ale myliłby się ten, kto uznałby, że jest to nazwa francuska. Otóż jest, ale nie tylko. Filson ukuł ją korzystając z czterech słów – każdego pochodzącego z innego języka. “Ville” to oczywiście francuskie miasto, “anti” to greckie przeciw, naprzeciw, “os” z kolei w łacinie oznacza usta, otwór, ujście. A cóż to za L? Otóż L to wszystko, co pozostało z angielskiej nazwy Licking River. Cała nazwa zatem oznacza “miasto położone naprzeciwko ujścia Licking River”. I niech ktoś jeszcze mi powie, że Amerykanie nie mają erudycyjnej wyobraźni!
Jakkolwiek fantastyczna, nazwa ta nie przetrwała zbyt długo. W roku 1790, Arthur St. Clair, ówczesny gubernator Terytorium Północno-Zachodniego, zmienił nazwę na Cincinnati. Gestem tym uczcił Towarzystwo Cyncynatów (Society of the Cincinnati), którego sam był członkiem. W skład tej organizacji wchodzili weterani wojny o niepodległość USA, a cel jego istnienia zawierał się w tzw. trzech niezmiennych zasadach: “Bronić swych, z takim trudem wywalczonych, praw; umacniać trwałość związku stanów; wspierać członków stowarzyszenia, gdy znajdą się w potrzebie, a także wdowy i sieroty po nich”. W Cincinnati zresztą do dziś żyje wielu potomków weteranów wojny o niepodległość, jako, że otrzymywali oni (przodkowie, nie potomkowie) masowo ziemię w Ohio.
Nazwa stowarzyszenia wzięła się z kolei od nazwiska Lucjusza Kwintusa Cincinnatusa (Cyncynata, Cyncynatusa – cincinnatus oznacza “kędzierzawy”) który w 458 roku p.n.e został obwołany przez senat dyktatorem Rzymu. Okazją była wojna z Ekwami i Sabinami. Cała atrakcyjność postaci brała się stąd, iż Cyncynat, gdy przybyli do niego posłańcy z wiadomością orał (lub kopał rów), został więc dosłownie oderwany od pługa (lub szpadla), przywdział togę – dopiero wtedy wysłuchał nominacji, stanął na czele rzymskiej armii, w szesnaście dni rozbił w pył siły przeciwnika, po czym złożył urząd (bez odprawy!) i powrócił na rolę.
Tak właśnie wyglądał w oczach Ojców Założycieli ideał polityka, przywódcy, męża stanu. Służyć państwu za darmo i z obowiązku, nie dbając o interes własny. Motto Towarzystwa Cyncynatów brzmiało: Omnia relinquit servare rempublicam (“Zrzekł się wszystkiego, by ocalić republikę”). Za osobę dorównującą starożytnemu ideałowi uznawano wówczas powszechnie George’a Washingtona, zresztą pierwszego z przewodniczących organizacji.