Jestem hobo!
Monday, March 31, 2008
Czytając słuchamy piosenki o nurku, albo innej, też o naszym bohaterze.
Ameryka to kraj (między innymi) ludzi wędrujących. Wielkie przestrzenie, szerokie drogi, tysiące mil torów kolejowych. Łatwość podejmowania (i rzucania) pracy, osiedlania się i wysiedlania. Do tego dochodzi jeszcze kultura, tradycja i wszystko to, czym Amerykanie nasiąkają od dwustu lat. Obawiam się, że my tutaj – w Europie nigdy tego nie zrozumiemy.
Żadnych problemów z rozumieniem tego nie mieli między innymi tacy faceci jak: Robert Mitchum, John Steinbeck, Jack Kerouac, Jack London, Woody Guthrie. Skąd to wiadomo? Otóż wiadomo to stąd, że wszyscy w/w panowie stali się w którymś z momentów swojego życia hobo. Hobo? Hobo!? Czy ja tu kogoś nie obrażam/komplementuję/prowokuję? Nie.
Hobo to slangowe, amerykańskie określenie na włóczęgę. Takiego włóczęgę z okresu Wielkiego Kryzysu, którego możemy kojarzyć z “Gron gniewu”, “Myszy i ludzi”, filmu “Bracie, gdzie jesteś?”, piosenek Toma Waitsa, albumu zespołu Jethro Tull “Aqualung”, czy innych, licznych odniesień w (pop)kulturze. Innymi słowy hobo to łazik, włóczykij. Lekko podpity, zazwyczaj bezrobotny, nieogolony, niechlujny i niezbyt ładnie pachnący, pełen tzw. życiowej mądrości, podróżujący na gapę wagonami towarowymi (podróże pociągami to ważny moment pojęcia hobo), wciąż umykający przed strażą kolejową.
Skąd słowo?
Tutaj nie ma pewności. Ale – jak to już widzieliśmy wiele razy – jest masa interesujących koncepcji. Jedni twierdzą, że hobo to inaczej hoe-boy – czyli robotnik rolny (dosł. chłopak od motyki). Dla innych z kolei słowo to wzięło się od pozdrowienia Ho, Boy! (Siewka, brachu). Powiadano także iż hobo jest skrótem od pozdrowienia kolejarzy Ho, beau! (czyt. hobo) (Cześć, śliczny!) albo wręcz iż wzięło się z połączenia dwóch pierwszych sylab zwrotu homeward bound (zdążający do domu). Czasem też sugeruje się, iż hobo to owszem, dwie pierwsze sylaby, ale raczej nazw Houston i Bowery, dwóch ulic na Manhattanie, na których skrzyżowaniu mieli się spotykać powsinogi.
Nie wolno także zapominać, że w miejscowości Hoboken w stanie New Jersey znajdował się w XIX stuleciu punkt, w którym kończyły się liczne linie kolejowe. Termin mógł mieć też początek w zwrocie hopping boxcars (z wagonu na wagon) co określałoby ulubiony sposób podróżowania hoboes (tak wygląda liczba mnoga). Proponowano także homeless body (bezdomny gość), homeless bohemian (bezdomny… hmm…przedstawiciel cyganerii?), ktoś przypomina, że po japońsku houbou oznacza różne miejsca. Sami hoboes utrzymywali niekiedy, że hobo to tyle co helping our brothers out (zawsze pomocni swoim braciom).
Prawdy nie dojdziemy. Ważne jednak, żeby do niej zmierzać – choćby i pociągiem.