Niebieskie nutki
Monday, January 28, 2008
Trzy akordy, dwanaście taktów to niby niewiele. Niby niewiele, a przecież tyle wzruszeń można przeżyć słuchając bluesa. Niby niewiele, a zagrać te dwanaście taktów tak, żeby bluesa poczuć, trudno niesłychanie. Niemniej, dywagacje na temat muzyki zostawmy innym, bardziej rozumiejącym się na tkance napowietrznych katedr blogerom, a sami spróbujmy się przyjrzeć etymologii.
Blue to oczywiście niebieski. Ale przecież nie tylko. Jak wiele nazw kolorów w języku angielskim ma jeszcze inne – bardziej symboliczne znaczenie (innymi przykładami mogą tu być yellow - żółty – tchórzostwo czy green - zielony – zazdrość).
Otóż blue oznacza smutek, żal, rozpacz. A dlaczego? Przecież to taki ładny kolor. Chyba nawet mój ulubiony i choć niejedne niebieskie oczka mogą do rozpaczy doprowadzić wielu mężczyzn, to jednak niebieskie jest też przecież niebo, a w Polsce myślimy o tej barwie jako zwiastunie nadziei różnych innych rzeczy.
Otóż dobrej teorii nie ma, a przynajmniej ja takiej nie spotkałem. Tak już po prostu jest, że dla Anglików niebieski to kolor człowieka zdołowanego i koniec. Niektóre źródła (Oxford English Dictionary) podają, iż blue w sensie zasmucony, pełen żalu pojawiało się w użyciu już w 1385 r. O wiele późniejszy jest zwyczaj pełnomorskich żeglarzy z XVII stulecia, którzy – o ile stracili w trakcie rejsu kapitana bądź oficera – wywieszali niebieską banderę, lub malowali wzdłuż burty okrętu niebieski pas.
Pewne jest natomiast, że w 1594 roku szekspirowski Ryszard III rozpaczał po tym, jak nawiedziły go, wieszcząc klęskę, duchy “tych, którzy padli z jego winy” (Akt 5 , scena 3)
The Lights burne blew! It is now dead midnight.
niestety dla nas niebieski ginie u geniusza Słomczyńskiego:
Świece przygasły. Dokoła noc ciemna.
Zdezorientowanym podpowiadam, iż blew to dawna – bardzo podobnie wymawiana – pisownia blue. A czemu świeca Ryszardowi zaczęła się palić niebieskim płomieniem? Nie zaczęła – ona właśnie kończyła. Ostatnie światełko na dopalającej się świecy rzeczywiście jest niebieskie.
Sporo ponad sto lat później (1740 – 1780) karierę zrobiły wyrażenia the blue devils (niebieskie diabły) i the blues (niebiescy). Oba stosowane były na określenie smutku, depresji aczkolwiek blue devils oznaczało także stan (i związane z nim wizje) znany medycynie pod nazwą delirium tremens, a określeniem the blues – co chyba nie dziwi – przezywano także policjantów. Oba sformułowania pojawiają się często w listach żołnierzy walczących w wojnie secesyjnej.
Z dwóch powyższych dużo starszym jest blue devils, które pojawia się już w Times’ Whistle – pochodzącym z 1616 roku anonimowym zbiorze piosenek i wierszy satyrycznych, gdzie czytamy:
Alston, whose life hath been accounted evill, And therfore calde by many the blew devill
Alstom, którego żonę uważano, za złą i z tego powodu nazywano niebieską diablicą.
Jedno z późniejszych zastosowań napotykamy w tytule pochodzącej z 1798 roku sztuki angielskiego dramaturga George’a Colmana Młodszego (1762 – 1836) “Blue devils, a farce in one act”
Jaka piosenka (i kiedy) jest pierwszym oficjalnie chronionym prawem autorskim, utworem ze słowem blues w nazwie? Źródła podają dwie możliwości z tego samego roku 1912. Korona pierwszeństwa przypada zatem albo panu Hartowi Wandowi i jego “Dallas Blues” albo W.C. Handy’emu z “Memphis Blues”.
Czujecie bluesa?