Święta radość

Enthusiasm to pasja, to namiętność, to zapał. Enthusiasm to oczywiście także polski entuzjazm. Pojawia nam się to słowo w angielskich źródłach pisanych w roku 1603. Trafiło do niej z języka francuskiego – enthousiasme. Na początku jednak bycie entuzjastą, czy człowiekiem rozentuzjazmowanym, czy też po prostu entuzjastyczne podejście do czegokolwiek znaczyło zupełnie co innego niż obecnie. Entheos w grece oznacza stan pod bezpośrednim wpływem bóstwa, boską inspirację, czy jeszcze bardziej dosłownie (en - w, theos-bóg, entheos - bóg w) bycie opętanym przez boga. Z taką świętą radością starożytni Grecy odprawiali swoje misteria, w tym właśnie stanie wieszczyła Pytia. Ascetyczna, manichejska sekta z IV w Syrii nazywała siebie Entuzjastami. Bezustannymi modlitwami i umartwianiem ciała poszukiwali zjednoczenia z duchem świętym, który miał ich wyzwolić z mocy złego, władającego światem, demiurga.

Anglicy jednak, mimo że dali światu wiele piękna i radości, niewiele mieli wspólnego z ekstatycznymi, bosonogimi tańcami wśród wina, hipnotycznej muzyki i dudnienia bębnów. Dla nich, ludzi statecznych, spokojnych i zrównoważonych taki entuzjazm był czymś złym. Trudno w zasadzie się im dziwić. W połowie XVII stulecia bowiem tego rodzaju religijny zapał w wykonaniu purytan doprowadził do dwóch (1642 – 1646 i 1648 -1649) krwawych wojen domowych, w których wg różnych źródeł zginęło od stu do stu pięćdziesięciu tysięcy ludzi, co jak na owe czasy było wstrząsającą liczbą. Oczywiście sam, najbardziej nawet purytańsko zajadły entuzjazm nie doprowadziłby do takich bratobójczych rzezi (poszło tam w ogólnych zarysach o konflikt parlamentu z królem itp sprawy dla historyków) ale jednak sama postawa jednej ze stron, określana nowym, świeżym jeszcze pojęciem entuzjazmu, zostawiła w wyspiarskiej tradycji silny ślad. Na tyle silny, że przez długi czas jakiekolwiek publiczne nakłanianie do własnego światopoglądu – politycznego bądź religijnego – stało się w Anglii ciężką zbrodnią, zbrodnią entuzjazmu właśnie. W statucie naukowego Towarzystwa Królewskiego znajdował się punkt głoszący, że ktokolwiek na spotkaniu towarzystwa poświęci się dyskusjom o polityce lub religii zostanie usunięty z listy członków. W trybie przyspieszonym. Entuzjazm był więc fanatyzmem.

Nowoczesne znaczenie tego słowa pojawia się z trudem, prawdopodobnie pod wpływem Oświecenia i stopniowej laicyzacji życia na początku XVIII wieku (1716) i dziś niewielu już pamięta, że kiedyś entuzjastą był ten, w kogo bóstwo wstąpiło.

28 października 1757 roku przyszedł w Londynie na świat jeden z ważniejszych angielskich entuzjastów w starym sensie. William Blake. Szaleniec dla rodziny i współczesnych, cierpiący na widzenia, wizje i objawienia od dzieciństwa. Jeden z ważniejszych poetów języka angielskiego, angielskiego Romantyzmu. Niniejszym jego pamięci dedykuję ten wpis.

Alaska

Dziś w naszej etymologicznej podróży po Stanach, wpadniemy na zimną (jakże to pasuje do tego, co za oknami) Alaskę. Nazwa czterdziestego dziewiątego stanu USA dostało się do angielskiego z języka rosyjskiego. Jak wszyscy pamiętamy to właśnie od Rosji Stany Zjednoczone zakupiły ten ogromny, złoto- i roponośny szmat lądu 30 marca 1867 roku. Wtedy nazwa Alaska stosowana była przez rosyjskich badaczy i podróżników już od około stu lat. Nie jest to oczywiście słowo pochodzące z języka rosyjskiego, a z jednego z trzech dialektów języka aleuckiego (aleucko-eskimoskiego). (Aleuci to rdzenni mieszkańcy terenów stanowiących dzisiejszą Alaskę i Wyspy Aleuckie, spokrewnieni z kanadyjskimi i grenlandzkimi Inuitami). Pierwotna wersja jest trudna do ustalenia – pojawiają się rozmaite brzmienia, z których większość jednak zbliżona jest do wyrazu alakszak. Słowo to dosłownie oznaczać ma “przedmiot wystawiony na bezpośrednie działanie wody“, czyli półwysep (ale też i kontynent, czy po prostu, stały ląd). Amerykański senator Charles Sumner proponując to słowo jako oficjalną nazwę stanu federacji pomylił się. Powiedziano mu bowiem, iż alakszak oznacza “wielką krainę

Kilka rzeczy wartych uwagi:

  • Gdy na Alaskę w pierwszej połowie XVIII stulecia dotarli Rosjanie Aleutów żyło tam około dwudziestu pięciu tysięcy. Amerykański spis z 1910 wykazał ich 1491, a w roku 1995 osób posługujących się językiem, który dał nazwę Alasce było już jedynie 3o5.
  • Alaska jest bardzo bogatym stanem. Osoby fizyczne nie płacą tam stanowego (Getoryk, dzięki za sprostowanie) podatku dochodowego. Nie ma też VAT-u. Stan wypłaca co roku wszystkim swoim mieszkańcom dywidendy z tytuły handlu ropą naftową. Około 1000 dolarów na głowę.
  • Pierwszym amerykańskim zarządcą Alaski został jeden z naszych eksportowych generałów Włodzimierz Krzyżanowski, herbu Świnka.
  • Rosyjskim okrętem przepływającym w 1732 roku przez cieśninę Beringa, w trakcie wyprawy, kiedy to obserwowano wybrzeże Alaski (co potwierdziło geograficzną bliskość Ameryki i Azji) dowodził potomek polskiego szlachcica Dymitr Pawłecki.

Davy Jones

Być może niektórzy z was widzieli film “Piraci z Karaibów” (zdaje się część dowolną, choć nie dam głowy za pierwszą). Pojawia się tam postać  niejakiego Davy Jonesa – kapitana nieumarłych piratów, właściciela pływającego pod wodą okrętu (zdaje się Latającego Holendra) i długich ośmiorniczych (czy istnieje taki przymiotnik?) macek zamiast brody.

Otóż Davy Jones nie został wymyślony przez twórców tej współczesnej pirackiej sagi. Davy Jones to znany anglosaskim ludziom morza duch oceanu, demon morski. A jego schowek (Davy Jones’s locker) to miejsce, do którego trafiają zatopione okręty, grób marynarzy, którzy zginęli na morzu.

Pochodzenie tego nazwiska nie jest jasne i datuje się co najmniej do 1726 roku, kiedy to pojawia się u Daniela Defoe, który próbując stworzyć dzieło, które choć zbliżyłoby się popularnością do Robinsona Cruzoe napisał The Four Years Voyages of Capt. George Roberts (Cztery lata podróży kapitana George’a Robertsa). W tym późnym dziełku znajdujemy zdanie:

Heaving the rest into David Jones’s locker, i.e. the sea.

(Zaciągając resztę do schowka Davida Jonesa, czyli do morza.)

Najbardziej chyba barwny opis Davy Jonesa znajdujemy w powieści szkockiego lekarza, powieściopisarza i poety Tobiasa Smoletta (19 marca 172117 września 1771) – The Adventures of Peregrine Pickle (Przygody Peregryna Pikla)

- By the Lord! Jack, you may say what you wool; but I’ll be damned if it was not Davy Jones himself. I know him by his saucer eyes, his three rows of teeth, and tail, and the blue smoke that came out of his nostrils… – This same Davy Jones, according to the mythology of sailors, is the fiend that presides over all the evil spirits of the deep, and is often seen in various shapes, perching among the rigging on the eve of hurricanes, ship-wrecks, and other disasters to which the sea-faring life is exposed, warning the devoted wretch of death and woe.

(- Na Boga! Jack, możesz sobie mówić, co ci się żywnie podoba, ale niech mnie kule biją, jeśli to nie był Davy Jones we własnej osobie. Poznałem go po tych oczach niby spodki, trzech rzędach zębów i ogonie i sinym dymie, który buchał mu z nozdrzy – Ten sam David Jones jest wedle żeglarzy biesem, który przewodzi wszystkim złym duchom z głębiny i można go często zobaczyć, gdy przybierając rozmaite kształty przysiada na takielunku w wilie huraganów, rozbicia okrętu i innych katastrof na które narażeni są morscy podróżnicy i ostrzega wiernych nieszczęśników o nadchodzącej biedzie i śmierci. )

 Schowek natomiast (choć pewnie trafniej byłoby mówić o skrzyni, no bo w czym piraci trzymali skarby?) pojawił się najpóźniej w 1774 - wtedy to odnotowano w gwarze marynarskiej, że zamiast posyłać wszystkich do piekła (po angielsku śle się do piekła, zapewne nie chcąc zawracać diabłu głowy) posyłają do skrzyni/schowka Davy Jonesa.

Jak pisałem wyżej nie do końca wiadomo skąd nazwisko to i związane z nim przesądy pochodzą. Istnieje jednakże kilka propozycji.

Najczęściej przyjmuje się, że Davy jest wariacją karaibsko-afrykańskiego słowa duppy, oznaczającego ducha, zjawę, a Jones, to przetransformowany Jonah - czyli nasz Jonasz. Tak ten biblijny. Davy Jones może być więc dalekim potomkiem faceta, na którego Bóg wściekł się tak dalece (za nieposłuszeństwo w dziedzinie turystyki), że zesłał na statek, którym Jonasz płynął wichurę, burzę i sztorm, po czym Jonasz kazał się wyrzucić za burtę i od tamtej pory marynarska brać traktowała to imię jako zły zwiastun. W sumie nic dziwnego, skoro pastorzy karmili ich takimi opisami:

Ale oni mężowie robili wiosłami chcąc się do brzegu dostać, wszakże nie mogli; bo się morze im dalej tem więcej burzyło przeciwko nim.

Wołali tedy do Pana, mówiąc: O Panie! prosimy abyśmy nie zginęli dla śmierci męża tego (mowa oczywiście o Jonaszu – GK), ani wkładaj na nas krwi niewinnej; bo ty, o Panie! jako chcesz, tak czynisz (Jonasz I, 13-14)

Słowo duppy pojawia się po raz pierwszy w Historii Jamajki (1774) pióra brytyjskiego urzędnika kolonialnego i historyka Edwarda Longa. Ten plantator, handlarz niewolnikami, prawnik i badacz jamajskich jaskiń napisał:

They firmly believe in the apparition of spectres. Those of deceased friends are duppies; others…like our raw-head-and-bloody-bones, are called bugaboos.

(Z głębokim przekonaniem wierzą w obecność widm. Duchy zmarłych przyjaciół noszą nazwę duppy; zjawy całej reszty… w tym i nasze czaszki i skrwawione szkielety zwie się tu bagabu.)

1774  to oczywiście później niż rok narodzin Davy Jonesa, ale przecież zupełnie możliwe, iż duppy kursowało w marynarskim slangu o wiele wcześniej niż dotarło do dystyngowanej głowy dżentelmena Longa.

Innym wyjaśnieniem jest św. Dawid, patron Walii. Walijscy marynarze z pewnością wzywając świętych w potrzebie zapomnieliby o Petroneli a wołali Dawida. To tym bardziej możliwe, że Jones jest bardzo popularnym nazwiskiem w Walii, a Dewi - to starowalijskie bóstwo morza (zresztą w czasach chrystianizacji identyfikowanego właśnie ze św. Dawidem).

Powiada się też, że w latach 30 XVII stulecia pływał pirat o nazwisku David Jones, ale był on stanowczo zbyt mało popularną osobistością, by stać się źródłem legendy o Davym.

Istnieje też – pochodząca z 1594 roku ballada Jones’s Ale is Newe (Świeże jest piwo od Jonesa) opowiadająca o właścicielu tawerny (o tym samym nazwisku) ,  który zamykał pijanych i odmawiających zapłaty marynarzy w beczce po piwie o odstawiał za karę na losowo wybrany statek.

Jakkolwiek nie wygląda prawda, to Davy Jones jest postacią słynną. Melville wspomina o nim w “Moby Dicku”, R.L. Stevenson w ‘Wyspie skarbów” , a J. M. Barrie w “Piotrusiu Panie”.

Ahoj!

Słodki domek Alabama

Tym wpisem inaugurujemy nowy etap sojuszu polsko-amerykańskiego. W ramach zacieśniania odwiecznej przyjaźni znaczonej krwią naszych i atramentem Jankesów przybliżymy sobie etymologię nazw poszczególnych stanów USA.

Zaczynamy, tradycyjnie od A

(Wpis najlepiej czytać słuchając tego utworu)

Alabama - Po pierwsze była to nazwa plemienia indiańskiego, z którym Europejczycy zetknęli się w czasach, gdy jego tereny znajdowały się w miejscu, gdzie teraz leży stan Alabama. Od nazwy plemienia wzięła się nazwa rzeki (Alabama, 502 km długości) od której z kolei nazwano stan.

Nazwę plemienia zapisywano na różne sposoby, być może dlatego, że zapiskami tymi zajmowali się odkrywcy- kronikarze trzech narodowości. Hiszpanie, Francuzi i Brytyjczycy. Mamy więc następujące wersje: Alabama, Albama, Alebamon, Alibama, Alibamou, Alibamon, Alabamu i Allibamou. Określenie to pojawia się po raz pierwszy w trzech relacjach z wyprawy (1540) odkrywcy tych terenów – Hernando de Soto: Garcilasso de la Vega zapisywał ją Alibamo, bezimienny Rycerz z Elvas pisał Alibamu, a Rodrigo Ranjel używał formy Limamu - tu zwróćmy uwagę na brak początkowej samogłoski i zamianę spółgłoski b na m - wymiana tych dwóch jest cechą wspólną wielu indiańskich języków.

Co jednak znaczy samo słowo?

W latach 50-ych XIX stulecia popularność zdobyła teoria, w myśl której Alabama oznacza Tu spoczywamy i pochodzi z języka Krików (ang. Muskogee) Pierwszy raz zaproponowano ją w artykule z 27 lipca 1842 w gazecie Jacksonville Republican, a rozpowszechnił ją potem niejaki Alexander Beauford Meek. Współcześnie jednak nikt nie potrafi ustalić o jaką frazę z języka Krików mogło chodzić Meekowi, a ponadto sugerowano, że źródeł należy szukać w języku Czikasawów (do których zaliczali się Indianie Alabama) lub w spokrewnionej z nim mowie Czoktawów. Kierunek wydawał się słuszny, tym bardziej, że Indianie nie mieli we zwyczaju przyjmować obcojęzycznych nazw. Niestety i ten trop nie przyniósł jednak wielu odpowiedzi. Pierwsze prowadzone pod tym kątem badania terenowe i wywiady z ówcześnie żyjącymi Indianami nie dały zbyt pomyślnych rezultatów.

Nie jesteśmy jednak bezradni – na pomoc etymologom pospieszył wielebny Allen Wright (ok 1825 – ok 1880) – uczony i misjonarz, pełnej krwi Indianin z plemienia Czoktawów, Pierwszy Gubernator Plemienia Czoktawów, tłumacz psalmów z hebrajskiego na swój ojczysty język, autor słowników, postać fascynująca (więcej o nim opowiem przy okazji wpisu o Oklahomie) podał swoją propozycję (a XIX wiecznym uczonym Indianom można wierzyć) – wedle niego Alabama oznaczało pierwotnie – “tych, którzy wycinają gęste zarośla” jako że alba oznacza gąszcz, krzewy, a amo - czyścić, zbierać, podnosić.

[edit] Po komentarzu Torlina rzuciłem się głową w dół w poszukiwaniu nazwy Alibamons I rzeczywiście Alibamons to nazwa pod którą szczep Alabama znany był Francuzom. Rzekę z kolei Francuzi nazywali wdzięcznie – Riviere des Alibamons. Ta forma pojawia się w 1702 roku.