Chuliganeria

Jakby to pewnie powiedzieli panowie z Monty Pythona (w przekładzie nieodżałowanego Beksińskiego) dziś na warsztat bierzemy bardzo dobre, drewniane słowo. Chuligan, czy raczej hooligan. W obu językach słowo oznacza mniej więcej to samo, z tym że w angielskim o wiele silniejszy jest “stadionowy” wydźwięk tego słowa z czego zresztą nasi bardziej zaangażowani “kibice” świetnie zdają sobie sprawę wypisując gdzie popadnie hasła typu ” x hooligans” gdzie x jest nazwą odpowiedniej drużyny naszej cudo ekstraklasy.

Ad rem jednak jak mawiał poeta – etymologia słowa hooligan jest bardzo niejasna, co oczywiście nie przeszkadza fachowcom w jej rozjaśnianiu. Najwięcej poszlak prowadzi nas do irlandzkiej rodziny o nazwisku… i tu zaczynają się kłopoty. Wedle niektórych źródeł brzmiało ono Houlihan według innych wprost Hooligan. Państwo Houlihan/Hooligan wsławić się mieli tym, że za nic nie chcieli poddać się represyjnemu charakterowi systemu społecznego i podkreślali swą indywidualność i silny charakter właśnie chuliganiąc. Ich protest miał być na tyle silny, że ich nazwiskiem posługiwano się w popularnych musichallowych piosenkach (np. Mrs Hooligan’s Christmas Cake – “Świąteczne ciasto pani Hooligan”) , z których już prostą drogą weszło do języka.

Pewne jest to, że po raz pierwszy w dziejach słówko pojawia się oficjalnie w gazecie Daily News datowanej na 26 lipca 1898. Dziennikarz donosił : It is no wonder that Hooligan gangs are bred in these vile byways (Nie może nas zatem dziwić, że te podejrzane zaułki stanowią wylęgarnię band chuliganów.)

Kilka tygodni później, dokładnie 22 sierpnia, Daily Graphic zamieściło ostrzeżenie przed: the avalanche of brutality which, under the name of “Hooliganism” – has cast such a dire slur on the social records of South London (lawiną brutalności, która pod nazwą “chuligaństwa” – tak bardzo uwłacza obywatelom południowego Londynu)

Po tych publikacjach droga do międzynarodowej sławy stała już przed naszym słowem otworem. Krótkie, pełne znaczenia – idealne dla prasy. Wróćmy jednak do państwa Hooligan. Czy istnieli naprawdę?

Tu najmocniejszych poszlak dostarcza nam autor nazwiskiem Clarence Rook. Napisał był on wydaną w 1899 roku książkę zatytułowaną Hooligan Nights. (“Noce Hooligana”) Wedle niego słowo hooligan pochodzi bezpośrednio od niejakiego Patricka Hooligana, rzezimieszka, łachudry i kieszonkowca. Rook utrzymuje, iż Patrick mieszkał w Borough - w południowo-wschodnim Londynie. Poza rozbijaniem głów przechodniów zatrudniał się wraz z kumplami przesiadywaniem w nieistniejącym już pubie The Lamb and Flag (“Pod jagnięciem i flagą”) znajdującym się przy Borough High Street. Działo się to podobno gdzieś pomiędzy 1850 a 1870 rokiem.

Smutny koniec Patricka nadszedł, kiedy przy okazji jednej z burd zabił policjanta, za co osadzono go w więzieniu dla dłużników, w Marchalsea - miejscu świetnie znanym czytelnikom Dickensa. Jak brzmiał wyrok? Dożywocie. Tak się też stało.

Bez względu na to czy powyższe jest prawdą, czy też nie, słowem hooligan posługiwał się w 1904 roku Conan Doyle piszący przygody Sherlocka Holmesa, a w 1909 H.G Wells w powieści Tono-Bungay.

Gwoli sprawiedliwości należy wspomnieć o dwu innych teoriach – według niektórych słowo hooligan wywodzi się z niewłaściwego zapisu wyrażenia “Hooley’s gang” (banda Hooleya) mityczny Hooley miał być przywódcą gangu z Islington (to także w Londynie). Trzecia wersja głosi, iż tak naprawdę chodzi tu o irlandzkie słowo hooley, oznaczające “dziką, wymykającą się spod kontroli imprezę.

Słowo słowem, ale od chuliganów lepiej trzymajmy się z daleka.

O dziewczynach i chłopcach, ale raczej o tych pierwszych

Jeśli ktoś z Was posiada w rodzinie bezpretensjonalną i wesołą nastolatkę w wieku 11 – 15 lat i rozpaczliwie szuka dla niej prezentu to polecam pod rozwagę książeczkę autorstwa Jean Ure pt. “Strzeżcie się chłopcy”. Więcej informacji na stronie wydawcy.

Oczywiście jak co tydzień w przygotowaniu kolejny wpis z cyklu o słowach – tym razem będziemy niegrzeczni.

P.O.S.H.

Posh - Niektórzy zapewne poznali to słowo przy okazji przeglądania wiadomości z kolorowego światka medialnych sław. Jedna z wokalistek nieodżałowanego “Spice Girls” – Victoria Adams przybrała pseudonim Posh Spice i zrezygnowała z niego na dobre dopiero wtedy, gdy wyszła za mąż za ulubionego piłkarza nastolatek i Japończyków – Davida Beckhama.

Co znaczy posh? Stylowy, elegancki, drogi, wykwintny, snobistyczny, pozerski, picerski, a czasem i nadęty*  itd. itp. Na Wyspach oznacza też coś lub kogoś powiązanego z wyższymi sferami.

Pochodzenie tego słowa jest mocno niejasne – istnieje co prawda znana co drugiemu Anglikowi, bardzo ładna historyjka głosząca jakoby słowo posh powstało jako akronim wyrażenia Port Out, Starboard Home (na lewej burcie tam, po prawej z powrotem), którym to wyrażeniem określano ponoć rodzaj drogich biletów na płynących z Anglii do Indii statkach armatora o wdzięcznej nazwie Peninsular and Oriental Steam Navigation Company. Właściciel takiego biletu miał – wg tej wersji wydarzeń – podróżować do Indii w kajucie znajdującej się właśnie z lewej, a wracać po przeciwnej stronie statku. Miało to uchronić delikatne, blade cery arystokratów i towarzyszących im dam od palącego słońca i spiekoty podczas najgorętszej części podróży przez Kanał Sueski i Morze Czerwone. Wg zwolenników tej teorii przewoźnik stemplował te specjalne, piekielnie drogie bilety właśnie literami POSH.

Kłopot w tym, że Peninsular & Oriental (…) zaprzecza tej historii, twierdząc, że ani podobnej praktyki, ani tym bardziej stemplowanych tak biletów nigdy nie było. Co więcej – słowo w dzisiejszym sensie pojawia się w angielszczyźnie w roku 1918, (w czasopiśmie Punch) a sama opowiastka drobne kilkadziesiąt lat później.

Na całe szczęście ciekawość ludzka nie zna granic i powstały konkurencyjne teorie np. :

  • że posh pochodzi od nazwiska postaci literackiej – w powieści z 1892 roku pt The Diary of a Nobody (Pamiętnik człowieka, który nie był Kimś) pióra George’a and Weedona Grossmithów pojawia się niejaki Murray Posh , opisany przez autorów jako swell guy (sympatyczny, szykowny facet) .
  • że posh jest skróconą formą słowa polished (między innymi może ono oznaczać człowieka wytwornego, z ogładą)
  • że między posh a wersem z tomiku Źdźbła trawy Walta Whitmana istnieje jakiś tajemny związek: poeta pisał co prawda: posh and ice in the river, ale to posh z kolei jest slangowym określeniem brudnego błota, brei.

Powyższe też jednak nie są najlepszymi teoriami z dostępnych. Najprawdopodobniej bowiem posh ma swój źródłosłów w języku romskim. Po romsku posh oznacza pół. Londyńska ulica przejęła to słowo i zaczęła określać nim najpierw półpensówki, potem każdą drobną sumę pieniędzy, a na koniec pieniądze w ogóle. Tak używano tego słowa z całą pewnością pomiędzy 1830 a 1890 rokiem. Przesunięcie znaczenia na “tych z kasą” nastąpić musiało więc w ciągu następnych 20 lat.

Bardzo więc możliwe, że słowo zrodzone tysiąc lat temu w Indiach powróciło do swej ojczyzny jako nieistniejący napis na bilecie ukrytym gdzieś w fikcyjnej, chłodnej kajucie angielskiego parowca.

* – (c) Druidh 

Inspektor Gadżet

Gadżet - albo gadget - jedno słowo wiele zabawy. Każdy je lubi – zwłaszcza mężczyźni, choć, jeśli trzymać się definicji PWN (“niewielki przedmiot, zwykle niepełniący funkcji użytkowej”) to tak naprawdę w ich kolekcjonowaniu celują kobiety.

Podobnie jak w wypadku wielu słów, z którymi mieliśmy już przyjemność, istnieje kilka wersji wypadków, co do pochodzenia tego terminu. Zacznijmy od tych ładniejszych.

Pewien staruszek mieszkający pod Brighton, a będący przez wiele długich lat szoferem Rudyarda Kipligna utrzymywał, że słowo gadget wymyślił jego pan nie wcześniej i nie później tylko w roku 1904 w książce pod tytułem Traffics and Discoveries (przetłumaczmy ten tytuł roboczo jako “Wędrówki i odkrycia”), w której pada zdanie Steam gadgets always take him that way (bardzo luźno oddajmy to jako – “Od zawsze miał fioła na punkcie tych nowoczesnych parowych gadżetów.”) To nieprawda. Kipling rzeczywiście używał tego słowa – być może nawet to on jest ojcem chrzestnym jego popularności – ale wynalazcą nie był na pewno. Dużo wcześniej niż autor “Księgi dżungli” stosowali je żeglarze.

Inna wersja wydarzeń była podobno taka – Otóż nowojorską statuę wolności wykuwała w trudzie i znoju (pomiędzy rokiem 1880 a 1883) francuska firma Gaget, Gauthier & Cie. Pan Gaget jest przez niektórych podejrzewany o wykonanie brązowych miniaturek pomnika, z których każda miała na spodzie wytłoczone nazwisko – Gaget. Każdy chciał mieć jedną z tych statuetek – zupełnie tak, jak dziś każdy chciałby mieć iPoda – i stąd miało powstać nowe słowo.

To też jednak nieprawda. Na wiele lat przed powstaniem statui wolności słowa tego – mimo Kiplinga i Gageta używali żeglarze.

Skąd ci żeglarze?

Otóż żaglowce składają się (i składały) z niezliczonej ilości części, z których każda ma – lub powinna mieć – swoją nazwę. Niestety – żaglowcami nigdy nie zawiadywali uniwersyteccy profesorowie, ani też zwycięzcy konkursów “Mózg roku”. Marynarzom zdarzało się zapominać, lub też po prostu nie wiedzieć, jaką dana część statku nosi nazwę. Mówili wtedy na nią – tak, zgadliście – gadget, choć wtedy słowo to wyglądało inaczej: gadjet - czyli po polsku “teges”, “dynks”, “to coś” lub “wihajster”. Oxford English Dictionary notuje takie użycie słowa od około 1850 roku.

Skąd żeglarze – u których być może w trakcie którejś ze swych podróży zapożyczył się sam Kipling – wzięli to piękne słówko? Gâchette po francusku oznacza jeden z elementów zamka (nie tego z wieżami, ale tego w działach) Gagee, z kolei to “niewielkie narzędzie lub mechanizm”. A Francuzi też – i to nierzadko – bywali żeglarzami.

Niejaki Robert Brown w swojej publikacji Spunyarn and Spindrift, A sailor boy’s log of a voyage out and home in a China tea-clipper ( Morska bryza i takielunek – Dziennik chłopca okrętowego z podróży do Chin i z powrotem na herbacianym kliprze) napisał:

“Then the names of all the other things on board a ship! I don’t know half of them yet; even the sailors forget at times, and if the exact name of anything they want happens to slip from their memory, they call it a chicken-fixing, or a gadjet, or a gill-guy, or a timmey-noggy, or a wim-wom – just pro tem., you know”

(I jeszcze spamiętać te wszystkie nazwy, które nadano najdrobniejszym nawet elementom statku! Do tej pory nie poznałem nawet połowy z tych terminów; zresztą, nawet doświadczonym żeglarzom zdarza się je zapomnieć, a wtedy, gdy właściwa nazwa przedmiotu umyka z ich pamięci zwą ją kurzą łapką lub gadżetem, albo i dynksem, czy też tym-tamtym, a nawet wihajstrem – tak po prostu pro tempore, sam rozumiesz, panie.)

Anglik Węgier dwa bratanki

Powrót z Węgier. Ładny kraj, piękne kobiety, fantastyczne jedzenie no i język. Niepodobny zupełnie do niczego (poza pozostałymi ugrofińskimi, których nie miałem jednak okazji słuchać na żywo) co można usłyszeć w Europie.

Nie będziemy jednak zamieniać wpisu w relację z podróży. Okazuje się bowiem, że i Węgrzy ze swym kosmicznie brzmiącym językiem pożyczyli kilka słów angielszczyźnie. Oto i one:

  • biro - brytyjska nazwa długopisu pochodzi od nazwiska jego wynalazcy – Laszlo Josefa Biro (1899 – 1985). Biro, urodzony w Budapeszcie dziennikarz jako pierwszy zauważył, że tusz stosowany w druku ówczesnych gazet schnie dużo szybciej i nie smuży jak powszechny wówczas atrament do piór i wraz ze swoim bratem Gyorgym (chemikiem z zawodu) wynalazł końcówkę “z kulką” bez której nie dało się tym rodzajem tuszu pisać. Wynalazek opatentował w 1938 roku w Paryżu po tym, jak zbiegł z Węgier przed antysemickim ustawodawstwem. Patent został w 1950 roku odkupiony od Biro przez niejakiego Marcela Bicha, założyciela firmy BIC. Słowo biro po węgiersku oznacza sędziego.
  • coach - dyliżans/kareta/powóz/autokar/trener/trenować – wszystkie te angielskie słowa pochodzą od węgierskiego kocsi (z Kocs). Właśnie w miasteczku Kocs w XV wieku wynaleziono ten typ powozu (z resorami ponad osiami). Znaczenie instruktor/trener pochodzi ze slangu studentów Oksfordzkich, którzy mianem coach ochrzcili swych profesorów, którzy przewozili/przeprowadzali ich przez egzaminy. W sensie sportowym słowo pojawiło się w angielskim w roku 1861.
  • sabre - szabla (niem. Sabel, rus. sablya, fr. saber, wł. sciabla) wszystkie te słowa wywodzą się bezpośrednio z węgierskiego szablya (dosłownie narzędzie do cięcia) od czasownika szabni - ciąć. Anglicy zaczęli tego słowa używać w 1680 roku.

Podobnie jak reszta języków Europy angielski zapożyczył też znad Dunaju parę innych słów jak np:

  • czardas - (węg. csardas) – węgierski taniec ludowy (csarda oznacza gospodę)
  • goulash - gulasz (węg. gulyas). Anglicy popełniają ten sam “błąd” co i Polacy. Po węgiersku bowiem gulasz to rodzaj zupy gulaszowej, podczas gdy to, co my nazywamy gulaszem w Budapeszcie należy zamawiać prosząc o pörkölt.
  • hussar - (węg. huszar) – huzar.
  • paprika - to, co na Węgrzech mają najlepszego – papryka.
  • tokaji/tokay – (węg. tokaji) – tokaj.
  • shako/tsako - (węg. csako) – czako.