Płynie Tamiza, płynie…
W przypadku nazwy Tamiza znaczenie nie ma w sobie nic niezwykłego – ot, rzeka w Wielkiej Brytanii, marne 338 km, której jedną z większych zasług było pojawienie się w “Trzech panach w łódce (nie licząc psa)” Jerome’a K. Jerome’a.
Ciekawa jest jednak angielska ortografia tej nazwy. Tamiza po angielsku to Thames i nie jest to specjalnie zrozumiała pisownia. Nie zawsze jednak taką stosowano.
Rzeka wpływa na wody źródeł pisanych około 893 roku, w przetłumaczonym osobiście na staroangielski przez króla Anglosasów Alfreda Wielkiego (pan. 871 – 899) łacińskim dziele chrześcijańskiego biskupa Pawła Orozjusza z Tarragony – Historia adversus paganos.
Wtedy nazwę tę zapisywano Temese, co z kolei według fachowców jest wariantem wcześniejszej, nieodnotowanej historycznie a dla Polaków intrygującej nazwy Tamisa.
Zapis Thames pojawia się po raz pierwszy w roku 1649 i jest jednym z wielu przykładów panującej od Renesansu do Oświecenia mody na “uczone” zmiany w ortografii. Dlaczego “uczone”? Otóż szaloną estymą wśród uczonych z tamtych czasów cieszyły się Greka i Łacina. Dążyli więc oni do “uszlachetnienia” pisowni swego języka narodowego przybliżając ją do antycznych wzorców. Litera “h” została więc dodana w związku z poszukiwaniem greckiego źródłosłowu nazwy. “A” z kolei pojawiło się pod wpływem Łaciny.
Inne dwa popularne słowa, którym zmieniono pisownię, na siłę wciskając grecką thetę (th) to author (łac. auctor) i Anthony (łac. Antonius)
Co ciekawe, w przypadku rzeki, zmiana pisowni nie wpłynęła na wymowę – pierwszy dźwięk słowa to “t”. Gorszy los spotkał autora, którego należy wymawiać przez “th”.
pmk wrote:
Ale dzięki takim nieregularnościom pisowni pan George Bernard Shaw mógł się pobawić z ideą słowa “ghoti”
Posted on 20-Mar-07 at 3:17 pm | Permalink
Hoko wrote:
No właśnie, pomieszali grekę z łaciną i stąd tyle problemów z wymową…
Posted on 20-Mar-07 at 4:41 pm | Permalink
komerski wrote:
Komentarz PMK zmusił mnie prostego do guglowania… Szkaradne to “ghoti” ale jak już wiedziałem, co jest grane pomyślałem sobie, że u nas czymś podobnym mogłaby być “rzonca”
Posted on 20-Mar-07 at 11:18 pm | Permalink
Hoko wrote:
Jeśli o “rzoncę” chodzi, to ja znam tylko ludzi o takim nazwisku
I kombinuję, jakby to przerobić – może o żądzę idzie?
Posted on 21-Mar-07 at 10:47 am | Permalink
komerski wrote:
Mhm… To miała być rządza
Posted on 21-Mar-07 at 10:48 am | Permalink
pmk wrote:
no tak, ale zauważ, że “c” jest bezdźwięczne, zaś “dz” jest dźwięczne. Nie mogą więc być zamienne tak, jak to byśmy chcieli
Posted on 21-Mar-07 at 11:25 am | Permalink
Hoko wrote:
Czy “rządza” to może żądza władzy?
Posted on 21-Mar-07 at 7:03 pm | Permalink
komerski wrote:
rządza to taka żądza co nie porząda
Posted on 22-Mar-07 at 12:27 am | Permalink
druidh wrote:
Może to znane ale ja proponuje “fshut”.
Posted on 22-Mar-07 at 12:36 pm | Permalink
komerski wrote:
Zaraz ci PMK powie, że coś jest dźwięczne, a coś nie;)
Posted on 23-Mar-07 at 1:00 am | Permalink
pmk wrote:
a ty się odczep od mojej dźwięczności
akurat fshut jest świetnym przykładem. To taki miś na miare naszych możliwości, bo język polski w tego typu zabawach ma jedną małą wadę. Wymawia się to tak, jak się czyta. Nie ma niemych liter itd… My możemy się tylko pobawić alternatywną ortografią.
Posted on 23-Mar-07 at 10:23 am | Permalink
druidh wrote:
Ha! A ty Komerski Bogu ducha winnego PMKa o naddźwięczność podejrzewasz.
Tak sobie myślę że (trochę gorszym) przykładem może być chyba jeszcze kśonc. W prawdzie koniec jest dźwięczny ale tak sobie myślę, że chyba nikt się aż tak nie stara żeby zadźwięczeć na księdzu. Upierał się jednak nie będę.
Posted on 23-Mar-07 at 1:35 pm | Permalink
pmk wrote:
druidh zauważ jednak, że wymiawiasz to “si”. Masz jednak rację, że “dz” na końcu jest zazwyczaj ubezdźwięczniane.
fonetyka to fajna sprawa
Posted on 23-Mar-07 at 2:19 pm | Permalink
komerski wrote:
PMK – a co to jest niema litera? To nie coś takiego jak “c” w “chwała”? Czy to się inaczej nazywa?
Posted on 23-Mar-07 at 9:37 pm | Permalink
druidh wrote:
Ja chyba wymawiam ‘ś’…
W zasadzie to nie wiem co wymawiam.
Proszę, niby polski znam, a nie wiem co mówię.
Posted on 24-Mar-07 at 1:22 am | Permalink
druidh wrote:
A *niema* litera, to chyba taka co jest ale jej *nie ma*.
To tak jak z tym ghoti które można wymówić nie wymawiając go.
BTW zastanawialiście się kiedyś nad tym, że coś jest (być), ale czegoś nie ma (mieć)?
Posted on 24-Mar-07 at 1:26 am | Permalink
komerski wrote:
Tak. Kiedyś też mnie to uderzyło. Wymyśliłem wtedy, że to dlatego, że “nie ma” mówisz najczęściej w kontekstach kiedy to “nie-bycie” uniemożliwia jakieś działanie: sklepowa mówi “nie ma” jak nie może czegoś sprzedać. “nie ma wody” znaczy przede wszystkim, że “nie możesz się napić, wykąpać”, “nie ma w zasięgu wzroku” = “nie można tego zobaczyć” itd.
Ale nie wiem czy to dobry trop…
Posted on 24-Mar-07 at 8:37 am | Permalink
pmk wrote:
niema litera, to cos takiego jak “e” w take, Francuzi nie wymiawiają “h” bardzo czesto.
Posted on 25-Mar-07 at 10:47 am | Permalink